znajdź projektanta

Ponadczasowy print

Ponadczasowy print vs bezszeryfowy Web
- relacja z wykładu Jacka Utko w ramach projektu Kopublikacja
Kalina Zatorska

Newsy będą cyfrowe, więc print musi opowiadać historie. Tak jednym zdaniem można streścić potężną dawkę inspiracji, którą zaserwował nam guru content-designu Jacek Utko podczas wykładu inaugurującego Kopublikację w galerii Dizajn BWA Wrocław. „Od wielu lat tłuczemy ten sam paradygmat: tytuł-tekst-zdjęcie, tylko zmieniamy kolory i czcionki. Tymczasem są nowe sposoby przedstawiania informacji.” Jakie? Znajdziecie je w najlepszych magazynach świata.

Magazynifikacja czasopism jest faktem. Newsy, które kiedyś były sercem gazety, teraz znajdziemy w sieci 24/7. Wydawnictwa analogowe nie będą bazować na newsach. Z tego wynika, że print musi być ponadczasowy. Już teraz tygodniki wyglądają jak miesięczniki, a miesięczniki przypominają bardziej książki czy albumy.

„Gdy w ostatnich latach projektuję jakąś gazetę, to już w ogóle nie patrzę na to, co się dzieje wśród konkurencji, nie oglądam tego. Kiedyś przywoziłem do domu walizki gazet z całego świata, teraz już tego nie robię. Patrzę na magazyny, co jest dużo prostsze i bardziej efektywne. Jest w nich cała kopalnia pomysłów graficzno-redakcyjnych. Najlepsze są amerykańskie komercyjne tytuły, jeszcze lepsze są te o biznesowej, skomplikowanej treści”.

Najlepsze magazyny wg Jacka Utko:
1. Fast Company – bardzo dużo innowacyjnych pomysłów graficznych i redakcyjnych na prezentacje informacji.
2. GQ - prawdopodobnie najlepiej robiony magazyn na świecie.
3. Bloomberg Businessweek- ciekawy, lecz w inny sposób: typografia jest bardzo stonowana, homogeniczna, natomiast obok jest warstwa totalnie zwariowanej ilustracji.
4. Men's Health - świetny magazyn, prosty design i ogrom treści, właściwie żadna inna redakcja nie przerabia takiej ilości informacji i robi to bardzo dobrze.
5, Monocle, Esquire, Wired, Fortune Magazine, Time Magazine - bardzo dużo skomplikowanej treści i wiele pomysłów jak tę treść przetrawić i pokazać dla czytelnika.

(Chodzi wyłącznie o amerykańskie wersje tych tytułów – inne wersje są zdecydowanie gorsze).

Czego projektant może nauczyć się z magazynów?
Wszystko zamyka się w zdaniu: śmierć tradycyjnego artykułu prasowego. Kilka lat temu udowodniono, że nielinearny układ tekstu bardziej odpowiada percepcji ludzkiego mózgu w XXI w., szczególnie młodych ludzi.
Idea jest prosta: wizualne przedstawianie informacji plus zdyscyplinowany sposób redagowania. Wprowadzanie paragrafów, podtytułów, prostych ilustracji, tabel, piktogramów, które są bardzo modne sprawia, że czytanie takiego tekstu zajmuje raczej sekundy niż minuty, lecz zostaje w głowie na dłużej. Przykład? Time Magazine i rozkładówka o tym, dlaczego nie dostajemy raka serca. „Wiecie, dlaczego nie dostajemy raka serca? Bo to jedyny mięsień, który się nie dzieli. Dowiedziałem się o tym po kilku sekundach czytania tego artykułu, a raczej patrzenia na niego i pamiętam do dzisiaj, więc jest to pewna siła”.

Nie chodzi jednak zawsze o maksymalną ekonomię w projektowaniu treści. „Wierzę też w długie teksty i wierzę w kontrast. W długich tekstach też można próbować różnych rzeczy, żeby ułatwić czytelnikowi zrozumienie różnych spraw. Nie wierzę natomiast w średnie teksty. Często jest tak, że redakcja zamawia kilkanaście artykułów na 2000-3000 znaków i potem wszystko wygląda tak samo, nie ma żadnego flow”.

Co czyta mózg w XXI w.?
- drobne fragmenty czyli tzw. bite-size chunks – to jak z pizzą, nie zjesz całej tylko musisz ją pokroić na kawałki. Zamiast pisać długą historię, potnij ją na kilka części, co ułatwi zrozumienie tekstu i podążanie za historią,
- artykuły w formie tabeli – treść zorganizowaną w pionowych i poziomych rzędach szybciej się czyta i zapamietuje,
- listy z numerami - gdy człowiek widzi numery, percepcja treści jest ułatwiona, zaczyna je śledzić bo chce wiedzieć co jest pod 1,2, 4 itd. W magazynach takich jak GQ, Monocle albo Esquire czasem połowa magazynu zawiera listy i wcale nie musi być to coś tak oczywistego, jak „10 sposobów na lepsze wakacje”. Czasami robi się listy w momentach mało oczekiwanych. Jest tam miejsce na zabawę z gridem, czcionkami, kolorem itd.,
- storytelling - dobrze opowiedziane historie. Mamy wspólny tytuł, potem wydzielamy różne opinie, komentarze, graficzne elementy, możemy mieć też sub-story czyli 1 tekst dzielimy na kilka mniejszych. Najlepsze są w tym tabloidy. „Rok czy 2 lata temu projektowałem tabloid The New Paper w Singapurze i byłem pod wrażeniem ich dbałości o detal. W rozkładówce o seksie oralnym i politykach ilość pracy redakcyjnej włożonej w przetrawienie historii i dotarcie z nią do czytelnika była szokująca. Jestem pewny, że nie poradziłaby sobie z tym normalna redakcja. Storytelling to też trochę powrót do źródeł, jak opowiadanie historii przy ognisku, tylko przy użyciu nowoczesnych środków komunikacji”,
- rytm - layout gazety powinien być jak muzyka: mieć swój rytm. Przewracanie stron jest elementem pracy projektanta, nie ma w redakcji nikogo innego, kto może się tym zająć. „Często robię sobie taki szkic, na którym próbuję zaplanować temperaturę całego numeru, gdzie idzie w górę a gdzie w dół, by określić pewne punkty przełomowe i łamać rytm. W takim mega uproszczeniu to wygląda tak, że zaczynam od większego zdjecia, potem mniejsze, potem znowu większe itd. i na końcu przełamuję to jakąś większą rozkładówką”. Zapożyczone z muzyki kategorie jak tempo i głośność pomagają w projektowaniu. Szybkość czytania zależy od długości tekstu na stronie - tym można manewrować. Duże boldowane tytuły, wielkie zdjęcia są głośne jak krzyk, malutki nagłówek napisany lightem czy duża ilość światła jak szept,
- infografikę - w gazetach infografika była bardzo mocna, ale kilka lat temu. Potem zaczęto zwalniać fotografow i infografików i to byli pierwsi ludzie, którzy poszli na bruk. Teraz infografika powraca do łask, niekoniecznie tylko w czasopismach, ale też w kampaniach społecznych, raportach rocznych itd. „W ostatnich latach miałem dużo zapytań od organizacji pozarządowych, które najwyraźniej mają potrzebę przedstawiania danych i chcą się tego nauczyć”,
- okładkę - i to jest jedyna rzecz, która wciąż różni internet od druku. „Nie ma ich w internecie i nie będzie, dlatego okładki typu magazynowego lub plakatowego wciąż mają sens. Inteligentny pomysł z poczuciem humoru to ideał, każda redakcja chce to mieć. Świetny w tym jest The Economist, od czasu do czasu robi naprawdę bardzo fajne okładki, bardzo ostre, dobrze sprzedające treść w prosty, nieprzegadany sposób. Oprócz tego Bloomberg Businessweek ma swój własny, dramatyczny język projektowania okladek, Time Magazine robi to dobrze, ale w bardziej klasyczny sposób. Libération jest jedyną gazetą, która sięga po ten rodzaj ekspresji (oprócz Pulsu Biznesu),
- typografię - w gazetach obserwujemy mocnych powrót do tradycyjnej, pięknej typografii szeryfowej, w sieci jest odwrotnie. „Kultura obrazkowa będzie wypierać tekst w internecie, więc gdzieś trzeba będzie oszczedzać czas wyświetlania, który jest bardzo istotny. Można go ciąć dając więcej fontów bezszeryfowych i czytałem bardzo poważne analizy na ten temat. Intencją zmiany nowego logo Google'a był też czas wyświetlania, stąd wybór czcionki bezszerfowej. Typografia webowa będzie sans, a drukowana szeryfowa. Uwielbiam projektować gazety z feelingiem starej typografii, ale skontrastować ją z czym mocno nowoczesnym”.


Kto dyktuje trendy? Paru świrów, których warto znać.
1. Rodrigo Sanchez - mózg Metropoli, dodatku do El Mundo, na prawie każdej okładce przekracza granice projektowania prasowego, próbuje wynaleźć je na nowo. Inspiruje się wszędzie, bawi się z logo (np. przysypując piaskiem), ustanawiając poziom nieosiągalny dla innych.
2. Nicolas Felton – mistrz chłodnego, nowoczesnego projektowania informacji - tak będzie wyglądać infografika przyszłości.
3. Francesco Franchi we włoskim magazynie IL zdefiniował na nowo pojęcie infographic-thinking. Po zrobieniu gigantycznego researchu opisuje 1 temat na kilku rozkładówkach zwykle w monochromatycznej palecie barw i przedstawia ogromną ilość informacji o wartości niemalże encyklopedycznej. Bardzo profesjonalny research, świetnie zredagowany, z dbałością o detal. Taki magazyn nie żyje przez tydzień, ale można go wstawić na półkę. Ponadczasowe wydawnictwa.
4. Richard Turley, art director Bloomberg Businessweek – bardzo odważne projektowanie i zapożyczanie z wielu języków i stylistyk graficznych. Pokazuje czym może być projektowanie prasowe w XXI w. W jego pracach jest wielka swoboda i zabawa, pozornie bez szacunku dla treści.

Przesłanie jest proste
Czytajcie dobre, amerykańskie magazyny. Znajdziecie w nich najlepszy design świata i wiele innowacyjnych pomysłów. „Cokolwiek robicie, magazyn, ulotkę, stronę, wasz design musi wychodzić z treści. Projektowanie to nie jest robienie ładnych stron, tylko służba dla czytelnika. Mówię to mocno, ponieważ profesjonalne, dobre redakcje maja ten sam problem - czasem robi się artykuł, który wygląda nudno i ktoś mówi «to nie wiem, zróbmy coś na czerwono, strzelmy jakiś kleks albo zróbmy większe zdjęcie». Naprawdę, poważni ludzie tak myślą i jestem tego absolutnym wrogiem. Wszystko musi wynikać z treści. Nie możemy robić dekoracji, to jest infantylne, głupie i bardzo szybko się starzeje.”

PS.
Zainspirowani wykładem postanowiliśmy pójść za ciosem i od razu wrzucić uczestników Kopublikacji na głęboką wodę. Wraz z Marianem Misiakem, który jako pierwszy prowadził zajęcia z grupą Layout, w ostatni dzień zorganizowaliśmy ćwiczenie dodatkowe z projektowania rozkładówki prasowej. Za jej treść posłużył tekst powyżej wraz z zestawem ilustracji, zawierający bardzo dosłowną instrukcję dla składu, lecz celowo niedopracowany i za długi, aż proszący się redakcyjną ingerencję, a przede wszystkim radykalne złamanie.
Jak poradzili sobie adepci projektowania? Jak na ironię, początkowo prawie wszyscy tłukli wspomniany paradygmat „tytuł-tekst-zdjęcie” i nie tknęli słowa tekstu. Po pierwszych korektach jednak wzięli się w garść. Przeczytali, zrozumieli, prawie zaakceptowali. Szkoda, że mieliśmy tylko 8 godzin bo wieczorem progres grupy był wyraźnie widoczny. Pojawiły się lepiej wykadrowane zdjęcia i pomysły na nieregularną kompozycję. Niektórzy nawet odważyli się zmienić tytuł! Gdybyśmy mogli pozwolić sobie na kontynuację, coś mi się wydaje, że skończyłoby się na bojach o co drugi paragraf jak w rasowej redakcji. O to właśnie chodziło.

Kalina Zatorska - w projekcie Kopublikacja jest korenspodentką z pola walki, na co dzień współtworzy Fundację 102 i szykuję premierę książki o nieznanej historii wrocławskiego projektowania (premiera pod koniec roku).

***

Multidyscyplinarne warsztaty Kopublikacja, realizowane w galerii Dizjan BWA Wrocław w ramach programu Book Club, zakończą się wydaniem przygotowanej publikacji. Powstanie ona jako wynik pracy, wspólnych pomysłów, dyskusji i spotkań z ekspertami trzech powołanych grup: literniczej, ilustracyjnej oraz layoutowej. Każda z nich, prowadzona przez m.in. Łukasza Dziedzica, Mariana Misiaka, Olę Niepsuj, Oteckiego, Ewę Landowską, Tomka Bierkowskiego, działała w trybie siedmiu trzydniowych zjazdów w wybrane weekendy drugiej połowy 2015 i początku 2016 roku. Zaprojektowana publikacja ukaże się nakładem wydawnictwa Międzynarodowego Festiwalu Opowiadania na początku 2016 roku.

Więcej informacji

^ Wróć na górę