znajdź projektanta

Dobry plakat?

Polski plakat zawsze wyróżniał się dwoma cechami. Po pierwsze była to wyrafinowana forma, graficzna lub malarska, wyrazisty styl estetyczny, świadomie twórcze podejście do tematu. W pewnym sensie polski plakat był poezją grafiki użytkowej, ponieważ jego wybujała estetycznie forma była głównym nośnikiem treści. Nie zawsze była to forma perfekcyjna i wirtuozerska. Często plakat nawiązywał do sztuki ludowej, jarmarcznej. Mistrz polskiego plakatu, Henryk Tomaszewski powtarzał swoim studentom, że “plakat jest dziwką”.

Rafał Nowakowski - Tekst towarzyszący wystawie Pawła Sky / Posters For Bródno.

           1.            

Zacznijmy od innej strony. Miasto nie jest towarem, nie jest fabryką ani przedsiębiorstwem. Miasto jest wspólną przestrzenią życia i doświadczenia, fenomenalnym duchem ożywiającym czasoprzestrzeń, miasto jest nieprawdopodobnym zbiegiem okoliczności, wieloświatem, w którym każdej chwili tworzą się alternatywne rzeczywistości.

Zarządcy i urzędnicy zdają się o tym zapominać. Ale kto o nich myśli? Kto ich zapamięta? Natomiast wszyscy pamiętają ulicznych artystów, aktywistów, charakterystycznych dziwaków, kilku zapaleńców i kilku barwnych szaleńców. Mimo że przemijają oni razem z tą tymczasowa sytuacją, jakie jest nasze życie, twarze,  nazwiska i pseudonimy zostaną zapisane w pamięci i w sercach. Obok oficjalnej historii, równoległym nurtem biegnie intymna historia, która nie jest spisana w podręcznikach ani księgach pamiątkowych. To jest historia przenoszona przez opowieści, plotki, pogłoski i legendy miejskie. Historia wypisana na murach i w ludzkiej pamięci.

Jaki mamy wybór? Co możemy zrobić? Nie zastanawiać się. Po prostu działać. Brać to, co dostaliśmy od losu i zmieniać to na swój sposób.

Michel de Certeau, francuski badacz kultury popularnej i antropologii codzienności opisywał sytuacje, w której stawiani są wszyscy ludzie w dobie kultury masowej i cywilizacji konsumpcyjnej. Jaki mają wybór, kiedy wszystkiego dostają w nadmiarze, a jedyną aktywnością  pozostaje pochłanianie przedmiotów i wartości symbolicznych wytworzonych zgodnie z narzuconym wzorcem? Udało mu się wypatrzeć drobne akty oporu przeciw systemowi. Oficjalną działalność systemową nazwał“strategią”, a jej indywidualne, dyskretne przeciwieństwo opisał jako “taktykę”:

“Nazywam strategią rachunek stosunku sił możliwy z chwilą, gdy w jakimś“środowisku” można wyodrębnić podmiot woli lub władzy. Strategia wymaga miejsca, które mogłoby być opisane jako własne i które może w związku z tym stanowić podstawę do regulowania jego stosunków z odmienną zewnętrznością. Na tym strategicznym wzorcu została zbudowana polityczna, ekonomiczna i naukowa racjonalność.

Nazywam natomiast taktyką taki rachunek, który nie może liczyć na to, co własne, a więc także na istnienie granicy wyróżniającej innego jako widzialną całość. Miejscem taktyki jest miejsce innego. Zakrada się do tego miejsca częściowo, nie biorąc go w całości w posiadanie, a zarazem nie mogąc go utrzymać na dystans. Taktyka nie ma bazy , w której mogłaby zgromadzić siły, przygotowywać podboje i zachować niezależność od okoliczności. To, co własne jest zwycięstwem miejsca nad czasem. Z faktu, że taktyka nie posiada miejsca, wynika natomiast jej zależność od czasu; pragnie ona uchwycić” możliwość zysku. (Michel de Certeau “Wynaleźć codzienność. Sztuki działania” Kraków 2008)

Od dawna sztuka wykorzystuje różne taktyki, aby dekonstruować narzucony, oficjalny dyskurs i budować z niego własny język i własny świat. Wystarczy wymienić“detournement”, kolaż, ironię, cut up, pierwsze z brzegu artystyczne techniki, które wykorzystują przestrzeń innego, aby “uchwycić możliwość zysku”. Wszyscy działamy i walczymy. Często to jest jedyny sposób na zachowanie tożsamości. I zdrowia psychicznego.

W tych plakatach artysta zabiera głos, odzyskuje własny głos dekonstruując piktogramy i znaki drogowe. Podejmuje grę ze znakiem, tworzy dowcipne i oryginalne obrazy-piktogramy połamane, pokreślone, albo ośmieszone i sparodiowane. W pewnym sensie wszyscy wyszliśmy z podobnej poetyki. Już w latach komunizmu subkultury brały elementy oficjalnego ustroju i dyskursu, aby ironicznie budować z nich własny język nieoficjalnej kontr-kultury. Od zawsze miał miejsce taki proces, zawsze wykorzystywano oficjalne znaki, aby budować własne prywatne sensy. Łamać, doklejać, zmieniać, dorysować, przerysować, podkreślić, pociąć, zmontować. Skoro zabrano nam, zwykłym ludziom, przestrzeń, ograniczono język, poddano kontroli słowa, trzeba było budować na gruzach oficjalnego gmachu, budować place zabaw z cegieł skradzionych na budowie. A teraz wywrotowa taktyka i estetyczna dywersja pozwalają spojrzeć na to, co nas otacza w całkiem nowy sposób.

              2.

Na wystawie “Posters for Bródno” zobaczymy plakaty autorskie, subiektywnie komentujące rzeczywistość naszego miasta, miejsca najbliższego człowiekowi i artyście. A obok nich znajdą się zabawne i oryginalne plakaty zapowiadające imprezy filmowe.

Plakat filmowy w Polsce ma bardzo szczególną tradycję. To właśnie od plakatu filmowego zaczęło się zjawisko nazywane “polską szkołą plakatu”. Wyraziste, malarskie albo graficzne projekty, w których oryginalna, poetycka forma współgrała z wyrafinowaną intelektualnie treścią, zwykle kryły w sobie pewną liryczną dynamikę, wizualną metaforę.

Polski plakat zawsze wyróżniał się dwoma cechami. Po pierwsze była to wyrafinowana forma, graficzna lub malarska, wyrazisty styl estetyczny, świadomie twórcze podejście do tematu. W pewnym sensie polski plakat był poezją grafiki użytkowej, ponieważ jego wybujała estetycznie forma była głównym nośnikiem treści. Nie zawsze była to forma perfekcyjna i wirtuozerska. Często plakat nawiązywał do sztuki ludowej, jarmarcznej. Mistrz polskiego plakatu, Henryk Tomaszewski powtarzał swoim studentom, że “plakat jest dziwką”.

Drugą cechą była jego subiektywność, indywidualizm. Każdy plakat można było natychmiast rozpoznać po bardzo indywidualnym stylu artystycznym, każdego artystę natychmiast można było odróżnić od innych. Każdy twórca specjalizował się w określonej formie graficznej, określonej tematyce, jak i nawet w określonym zabarwieniu emocjonalnym projektów. Szczytem subiektywizmu były plakaty Franciszka Starowieyskiego, Eugeniusza Geta-Stankiewicza czy Jerzego Czerniawskiego.

Paweł Sky rozwija to dziedzictwo na swój własny, nowoczesny sposób. Dokonuje prawdziwej kontynuacji tradycji uzupełniając ją własnymi konceptami, zdobywa się raczej na dialog niż powtarzanie wcześniejszych rozwiązań.

Wedle słów Krzysztofa Lenka, Leszek Hołdanowicz tak uczył studentów i współpracowników:

“Dwa argumenty używane przez Leszka [Ho³danowicza] w tamtym czasie nigdy nie utraciły swego znaczenia:

- że odpowiedzialne projektowanie jest budowaniem cywilizacji wizualnej istotnej części kultury społeczeństwa,

- i że o sukcesie projektu decydują napięcia formy, spójnej z przenoszonym przesłaniem. („Leszek Hołdanowicz. Plakaty, grafikony, varia” Warszawa 2009)

Odpowiedzialność i spójność dobrze charakteryzują projekty Pawła Sky’a. Nie biją po oczach spektakularną techniką wypracowaną przez zespoły komercyjnych studiów graficznych i reklamowych. Wyróżniają się natomiast indywidualną, koncepcyjną pracą artysty w jego pracowni, jak również jego własnym, osobistym zaangażowaniem w temat. Samodzielność i integracja tworzą projekty dowcipne, nowoczesne i prawdziwie humanistyczne.

No tak. Czas na pytanie, które nieuchronnie wisiało nad nami. Czym właściwie jest dobry plakat? Dyskusje na ten temat trwają od ponad wieku. Z czasem sytuacja staje się coraz bardziej pogmatwana. Dlatego dla mnie najbardziej pociągające są poetyckie definicje stworzone przez samych artystów: Plakat jest obrazem do czytania (tak mówił Henryk Tomaszewski), jest skrzydlatym wielbłądem (słowa Jana Lenicy), a co więcej Plakat musi śpiewać” (ten sam wspaniały Lenica). Jednak najbardziej urzekła mnie klarowna i prosta definicja austriackiego profesora sztuki z Linzu, Hannesa Haybäcka:

“Czym jest dobry plakat? Jest wizualnym symbolem, który przekazuje nam jakąś wiadomość, zawartą w zaskakującej, wciągającej, łatwej do zapamiętania formie, która nie tylko oddziałuje na zmysły, ale także na intelekt. Plakat jest jednowymiarową syntezą, składającą się z intuicji psychologicznej, merytorycznej i formalno-projektowej”. („M. Freud & E.N. Reich. Plakaty” Warszawa 2008)

Obcując z najbardziej charakterystycznymi dziełami polskiej szkoły plakatu, trzeba zwrócić uwagę na specyficzny język estetyczny, jaki wypracowała sobie ta formacja. Dzieła plastyczne z tego nurtu w pewnym sensie stanowią zaprzeczenie typowego projektu plakatu. Zamiast naoczności i perswazyjnej skrótowości reklamy, wyróżniają się niejasnym, wieloznacznym odniesieniem do tematu, jego bardzo subiektywną interpretacją, a także rodzajem ukrytej w obrazie tajemnicy, elementu zaskoczenia i wieloznaczności. Plakaty polskich mistrzów, odwrotnie do reklam, zastanawiały zamiast przekonywać, przełamywały myślowe stereotypy, świadomie wykorzystywały wieloznaczność obrazów. Dlatego można mówić o tych plakatach jako o wizualnych metaforach.          

                3.

Żyjemy w kulturze logocentrycznej, skupionej na słowie, na abstrakcyjnym znaku. Plakaty są rodzajem obrazów-znaków albo obrazów-tekstów, bardziej skomplikowanych niż symbole czy alegorie. Plakat wykorzystuje ten logocentryzm dla swoich potrzeb. To są “obrazy, które się czyta”. Ale prawie nigdy nie czyta się ich linearnie, intelektualnie, raczej zmysłowo i intuicyjnie. Można powiedzieć, że plakat dokonuje swego rodzaju dekonstrukcji znaku. Znak, obraz, alegoria, symbol, piktogram, wizualne elementy zostają wytrącone ze swoich “pól semantycznych”, zostają skonfrontowane z innymi znaczeniami, rozbite w celu ukazania wieloznaczności, albo nowych zaskakujących sensów. Wychodząc od stereotypów, szablonów albo ikon, artyści plakatu budują nowe znaczenia, oparte na dziecięcej wrażliwości. Odwołują się do otwartości umysłu, który nie popadł jeszcze w rutynę.

Jakkolwiek plakat artystyczny jest w pewnym sensie sztuką intelektu, językowej gry znaczeń, wymaga obycia, wnikliwości i bystrości, to jednak to jego odbioru niezbędna jest intuicja i wrażliwość, swego rodzaju poczucie humoru. Pewna nieufność wobec oczywistości, stereotypów i aksjomatów, nieufność, która zwykle charakteryzuje umysły dziecięce, otwarte, ale także bystre i wrażliwe. Oczywiście owa intuicja, czy zmyślność musi być  w pewnym sensie wyrobiona, wyuczona, trochę jak ucho melomana. Nie bierze się znikąd. Wrażliwość poparta wiedzą, bystrość poparta świadomością, to są najlepsze cechy dobrego widza plakatu.

Mimo że mówi się o “czytaniu obrazów”, a czytanie uważane jest za czynność intelektualną, plakaty należy czytać raczej intuicyjnie i emocjonalnie, to decyduje o ich mocy oddziaływania. Plakaty, które zapadają w pamięć to zręczne wizualne metafory, które odwołują się do naszych estetycznych oczekiwań. Oglądanie plakatu to lektura emocjonalna, którą trzeba przeżyć, tak jak dobra poezję. 

A ja widzę tutaj bardzo osobiste prace, które czerpią swoją siłę z ośmieszania i przekręcania oficjalnych, zastanych narracji. Trochę jak trawa wyrosła pomiędzy płytami chodnikowymi, jak wąsy dorysowane na plakatach wyborczych, jak ścieżki wydeptane pomiędzy betonowymi alejkami, jak “kluby podwórkowe” zakładane przez dzieci na trzepaku, jak filmy rzutowane na ściany bloków mieszkalnych.

 

^ Wróć na górę